21 lat temu David Bowie miał zagrać swój jedyny koncert w Polsce. Sprzedano tylko 1000 biletów

Trudno dziś w to uwierzyć, ale to prawda. Na 27 lipca 1997 planowano jedyny polski koncert Starmana, ale na jego show w Gdańsku… zabrakło chętnych.
David Bowie to bez wątpienia jeden z najważniejszych artystów rockowych w historii. Praktycznie na własną rękę dokonał kilku rewolucji w muzyce popularnej, nieustannie zmieniając swoje brzmienie i wizerunek niczym kameleon. Potrafił się odnaleźć zarówno w jednoznacznie rockowym klimacie, jak w czasach, w których udawał gwiazdę muzyki z Marsa, Ziggy’ego Stardusta, jak i na scenie pop, szczególnie w latach 80., kiedy nagrywał przeboje pokroju „Let’s Dance”. Trudno sobie wyobrazić takie gatunki muzyczne, jak glam rock, rock progresywny, punk, postpunk, new romantic, synthpop czy nawet rock gotycki bez wpływu Davida.
Niestety, ta wybitna postać nigdy nie wystąpiła przed polską publicznością. Polacy mieli jedną, jedyną szansę zobaczyć w swoim kraju Bowiego i trzeba powiedzieć to wprost – totalnie pokpili sprawę.
W 1997 roku Gdańsk obchodził tysiąclecie istnienia miasta. Tak chwalebna rocznica wymagała uczczenia w jakiś godny sposób. A czy może być godniejszy sposób, niż wielki koncert gwiazdy muzyki o światowej renomie? Wybrano Davida Bowiego, który może i nie był najpopularniejszym zachodnim wykonawcą w czasach PRL-u, ale przecież był publiczności nad Wisłą dobrze znany – jeśli nie z genialnych albumów pokroju „Heroes” czy „Low”, to choćby z hitów „Let’s Dance” i „China Girl”.
Faktem jest też, że lata 90. nie były najlepszym okresem w karierze Davida Bowiego. W 1997 wokalista promował swój 20. album studyjny, „Earthling”, który nie odniósł sukcesu komercyjnego, ani nie przyniósł wielkich przebojów.
David Bowie - koncert w Gdańsku w 1997
Nikt jednak nie spodziewał się, że zaplanowany na 27 lipca 1997 na stadionie Lechii w Gdańsku koncert artysty okaże się tak wielką klapą. Sprzedano mniej niż 1000 biletów! W związku z nikłym zainteresowaniem polskiej publiczności, koncert odwołano. Fani Davida, którzy mimo wszystko jednak kupili wejściówkę podejrzewają, że za porażkę imprezy winę ponosić może nie najlepsza organizacja sprzedaży biletów.
Od tego czasu w Trójmieście mówi się o „klątwie Bowiego”. W Gdańsku, ale także Gdyni i Sopocie „tradycją” stało się odwoływanie koncertów znanych wykonawców. Nie doszły tam do skutku koncerty m.in. Jaya-Z, The Streets i Kendricka Lamara.
David Bowie w Polsce
Trudno powiedzieć, czy David obraził się za Polskę z powodu frekwencyjnej wpadki. Raczej nie – na początku XXI wieku mocno ograniczył koncertowanie, aż wreszcie z powodów zdrowotnych zupełnie z nich zrezygnował. Zapewne z tego też powodu nie wrócił już nad Wisłę, choć klęska gdańskiego koncertu na pewno mocno zapisała się w pamięci agencji koncertowych...
Tak czy siak, Bowie w mediach nigdy nie wypowiadał się źle o Polsce i Polakach, za to nieraz wspominał swoją jedyną wizytę w naszym kraju – pamiętną przesiadkę na trasie Moskwa-Paryż na stacji Warszawa Gdańska, prawdopodobnie w maju 1973 roku. Kilkudziesięciominutowy pobyt w stolicy Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej wystarczył, by Bowie zdążył kupić album zespołu Śląsk, który zainspirował legendarny utwór „Warszawa” z albumu „Low” z 1977.
David Bowie już nigdy nie odwiedzi Polski - zmarł 10 stycznia 2016 w wieku 69 lat. A niefortunny koncert, którego nie było, już zawsze będzie dla Polaków gorzkim wspomnieniem. Z pewnością znalazłoby się dziś wielu takich, którzy za koncert Davida oddaliby wszystkie pieniądze – albo za wehikuł czasu, który pomógłby nadrobić straszliwy błąd sprzed 21 lat.
Oceń artykuł