Keith Richards: Narkotyki nie wpłynęły na moją kreatywność

„Ta, jasne” - to pierwsze co ciśnie się na usta po słowach gitarzysty The Rolling Stones, który zaprzecza aby jakiekolwiek substancje odcisnęły piętno na jego twórczości.
Wydawać by się mogło, że muzyk wypełnił swój organizm każdym możliwym związkiem chemicznym, a nawet takimi o jakich jeszcze nawet nie słyszano w laboratoriach. Chodząca tablica Mendelejewa, a jednocześnie hybryda człowieka i karalucha, bo artysty zdaje się, że nie jest w stanie powalić nic - nawet wybuch atomowy.
W świetle tego wszystkiego co się mówi o Keithie Richardsie oraz tego, co sam zdaje się wyraźnie sugerować, można wysnuć prosty wniosek, że lwia część jego kompozycji powstała pod wpływem odurzenia narkotykami. Gitarzysta odpycha podobne zarzuty i, co więcej, zdaje się przekonywać, że jest „czysty”:
Nigdy nie czułem, żeby wpłynęło to jakoś na moją kreatywność. To było coś, co musiałem zatrzymać, bo zdałem sobie sprawę, że są eksperymenty, które trwają już zbyt długo. Niektórzy są w stanie sobie z tym poradzić, a inni nie. Jeżeli narkotyki stają się ważniejsze od muzyki, to znaczy, że się przegrało bitwę.
Czy to oznacza, że jak bądź Richards nie stronił od różnych specyfików, to nigdy nie zażywał ich bezpośrednio przed procesem komponowania? Co innego w tej sprawie twierdzi Ronnie Wood:
Keith i ja uwielbialiśmy lata 70. Palenie kokainy w papierosie, to był dla nas najlepszy środek przeciwbólowy.
Drugi z gitarzystów The Rolling Stones zdaje się jednak potwierdzać to, że Richards, jak i cały The Rolling Stones, mogą obecnie żyć bez narkotyków:
Ostatnią trasę zagrałem „czysty”. Niczego wcześniej nie widziałem tak wyraźnie jak podczas tych koncertów. To było świetnie uczucie. Byłem też pewny w tym co grałem. Nie jest to takie trudne do osiągnięcia.
Posłuchajcie wypowiedzi Wooda:
Jakby nie było wygląda na to, że ostatnie solowe dokonania artysty w postaci płyty „Crosseyed Heart” powstały przy zachowaniu trzeźwego umysłu. To też zapewne czeka kolejny album The Rolling Stones.
Brzmi to wszystko niedorzecznie? Richards ostatnimi czasy wygłasza bardzo dużo wprawiających w zdumienie oświadczeń. Twierdzi m.in., że Metallica i Black Sabbath to nic więcej jak zwykły żart, zaś twórczość Led Zeppelin określa jako płytką. Gitarzysta chwali jednak muzykę Eda Sheerana, a jego utwory nazywa interesującymi, o Amy Winehouse sądzi zaś, że miała szansę, by osiągnąć bardzo dużo.
Oceń artykuł