Kerry King: Lemmy i Dio powinni, do ch*ja, być w Rock and Roll Hall of Fame

Jakub Gańko
03.02.2017 11:36
Kerry King: Lemmy i Dio powinni, do ch*ja, być w Rock and Roll Hall of Fame Fot. kadr z wideo

Gitarzysta Slayera zwerbalizował to, co od lat prawdopodobnie myślą całe rzesze fanów rocka i metalu.

Rock and Roll Hall of Fame to niewątpliwie dziwny wynalazek. Z jednej strony pomysł na uhonorowanie największych ikon rocka i metalu specjalną galerią sław wydaje się jak najbardziej w porządku, z drugiej: każda kolejna edycja przynosi ze sobą tylko kolejne kontrowersje. Podczas gdy w Hall of Fame wciąż brakuje kluczowych postaci, przyjmuje się do niej muzyków, których ciężko nawet kojarzyć z rockiem.

Nie dalej jak w grudniu 2016 roku poznaliśmy listę artystów, którzy zostaną wprowadzeni w 2017 roku - i znalazł się pośród nich np. raper Tupac. Jedni z twórców heavy metalu, których muzyczny wpływ trudno przecenić, muzycy Deep Purple, zostali z kolei zaproszeni dopiero w 2016 roku.

Przy okazji pierwszej edycji konkurencyjnej imprezy, Hall of Heavy Metal History, Kerry King wprowadził do metalowej galerii sław Briana Slagela, założyciela wytwórni Metal Blade Records. Tego wieczoru pośmiertnie uczczono również pamięć o Lemmym i Ronniem Jamesie Dio. Z tej okazji muzyk Slayera poruszył temat wprowadzenia wreszcie tych muzyków do Rock and Roll Hall of Fame.

To trochę tak, jak było z Kenem Stablerem, zanim wprowadzili go do NFL Hall of Fame. Czekali z tym, aż umrze, żeby nie mógł się już z tego cieszyć. To straszna lipa. Dio to jeden z moich dwóch ulubionych wokalistów wszech czasów, był świetnym przyjacielem i poczciwym gościem. Jeśli chodzi o Lemmy'ego, jego kariera chyba mówi sama za siebie.

Co więc stoi na przeszkodzie? Wraz z Kerrym Kingiem od lat zadaje sobie to pytanie wielu fanów Dio, Motorhead i wielu innych artystów niedocenionych przez Rock and Roll Hall of Fame. Gitarzysta zwrócił uwagę, że tak naprawdę nie wiemy nawet do końca, na jakiej zasadzie wybierani są laureaci tego wyróżnienia.

Rock and Roll Hall of Fame to dziwna rzecz. Należy do prywatnych właścicieli, więc ludzie z branży muzycznej nie zabierają głosu. W sumie to nawet nie wiem, jak to działa. Byłem tam i to świetne miejsce. Myślałem, że poszwendam się tam przez godzinę, a siedziałem w końcu ze trzy. Świetna sprawa. Ale tak, Lemmy i Dio powinni tam wreszcie, do ch*ja, trafić.

Oprócz samego doboru artystów, coraz większe kontrowersje od pewnego czasu wzbudza dobór składu poszczególnych zespołów, które są wprowadzane. Listą laureatów z grudnia 2016, na którą trafił m.in. Pearl Jam, poczuł się np. urażony Dave Abbruzzese, perkusista grupy z okresu jej największej popularności, który nie został na niej uwzględniony. Sporo zamieszania było też z Deep Purple...

Ale nie brakuje również muzyków, którzy po prostu sami z własnej woli nie chcą mieć nic wspólnego z Rock and Roll Hall of Fame. Zalicza się do nich m.in. Ozzy Osbourne, Johnny Rotten razem z Sex Pistols i Axl Rose.

Pełną rozmowę z Kerrym Kingiem obejrzycie poniżej:

Kto jeszcze zasługuje według Was na miejsce w Rock and Roll Hall of Fame?

Jakub Gańko Redaktor antyradia
Logo 18plus

Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych jeżeli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać.