Lider Deftones: Ćpaliśmy kokainę, jakby nie było jutra

Jakub Gańko
24.03.2016 10:07
|north Fot. Retna / Photoshot / REPORTER / East News + Bóg Pejnta

Chino Moreno skomentował ostatnie wypowiedzi gitarzysty Deftones na temat niezgody w zespole. Opowiedział też o najmroczniejszym okresie grupy.

Zanim przejdziemy do następcy „Koi No Yokan”, dajmy się zabrać wokaliście w podróż w przeszłość. Chino Moreno jest bardzo zadowolony z kształtu najnowszego materiału. Choć sytuacja w zespole mogła się do niedawna wydawać napięta, zdaje się, że były to tylko pozory. Jeśli w Deftones były jakieś kryzysy, to zdecydowanie wcześniej - paradoksalnie w okresie największej popularności kapeli.

Moreno ma tutaj na myśli okres od 2000 do 2006 roku, kiedy wraz z kolegami z grupy na poważnie zainteresował się narkotykami. Jak sam wyznał, przed nagraniem pamiętnego „White Pony” nawet nie palili trawki. Potem do gry weszła kokaina, którą zażywali w każdych ilościach.

Nie jestem aż tak zły, że to robiliśmy - to poniekąd nas ukształtowało. Ale ku*wa mać, żyłem wewnątrz iluzji, że mogę robić, co tylko chcę. A że jeszcze dołożył się do tego sukces naszych płyt, byliśmy przekonani, że wystarczy jak się naćpamy i zrobimy cokolwiek, a ludzie od razu to pokochają. Nabraliśmy tego fałszywego przeświadczenia, że nie umielibyśmy nic spie*dolić.

W ten sposób doszło do nagrania najsłabszego - zdaniem Chino - albumu w jego karierze, „Saturday Night Wrist” z 2006 roku, na którym pojawił się m.in. Serj Tankian. Wokalista przyznał, że jego zdaniem to okropny krążek.

Wiecie, czemu go nienawidzę? Nie wierzyłem na nim w siebie. Nasza wytwórnia i management przekonali mnie, że nie potrafię już nic skomponować. Podczas gdy moim prawdziwym problemem były narkotyki i tylko w tym potrzebowałem pomocy. Jednak zamiast się tym zająć uwierzyłem, że nie potrafię już tworzyć muzyki - przez to tak na tej płycie brak pewności siebie i dlatego jej nienawidzę. To był najgorszy czas mojego życia.

Na szczęście ten okres Deftones ma już za sobą i współpraca w zespole zdaje się przebiegać o wiele lepiej niż przy nagrywaniu płyt z 2003 i 2006 roku. Szczególnie że Chino Moreno wyjaśnił sprawę z gitarzystą grupy, Stephenem Carpenterem, który niedawno narzekał na kształt, jaki przyjął „Gore” i wręcz sugerował niechybny rozpad zespołu.

Ludzie pytają mnie, czy jestem zły o to, co powiedział Stef. Ku*wa, nie! To właśnie Stephen! Takie same bzdury gada mi na co dzień. Rozumiem, że może mieć takie zdanie, a ludzie reagują tak a nie inaczej - ale on nie mówił tego, by ich sprowokować. Po prostu był sobą.

Gitarzysta też tłumaczył już, że jego niechęć była przede wszystkim związana z utworem „Hearts/Wires” - kiedy już się jednak w nim odnalazł, został jego ulubionym kawałkiem z płyty. Nawet jeśli „Gore” sprawił mu pewien problem, muzyk nie ma z tym problemu ze świadomością, że już wcześniej nagrał dwa krążki, z których nie był zadowolony kto inny - prawdopodobnie chodzi mu właśnie o albumy wspomniane przez Chino.

Nowy teledysk

Na początku marca 2016 roku grupa udostępniła na swoich kanałach społecznościowych zdjęcie, które sugerowało powstawanie wideo do kawałka z nowego materiału. Wokalista potwierdził, że - co było do przewidzenia - album będzie promowany klipem do pierwszego udostępnionego kawałka z „Gore”, „Prayers/Triangles”.

Na razie nie wiemy, kto go wyreżyseruje, ani co będzie przedstawiał - oprócz grającego zespołu. Biorąc jednak pod uwagę, że ósmy album Deftones będzie miał premierę już 8 kwietnia 2016 roku, premiery teledysku możemy się spodziewać lada dzień.

Która płyta Deftones jest Waszą ulubioną?

Jakub Gańko Redaktor antyradia
CZYTAJ TAKŻE
Logo 18plus

Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych jeżeli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać.