Max Cavalera: Narkotyki i alkohol wpłynęły na moją twórczość

Jakub Gańko
25.04.2016 10:56
Max Cavalera: Narkotyki i alkohol wpłynęły na moją twórczość Fot. Piotr Jedzura / Reporter / East News

Niegdyś wokalista Sepultury, później lider Soulfly, szczerze opowiedział o tym, jaki wpływ na jego życie miały uzależnienia. Jak zmieniło się jego życie?

Muzyka rockowa i metalowa w naturalny sposób łączy się z narkotykami i alkoholem. Wielu rockmanów otwarcie przyznaje się do błędów młodości czy też nadal popełnianych grzechów: od Keitha Richardsa, przez Phila Anselmo, po lidera Deftones, Chino Moreno. Nie wnikając w to, jaki wpływ zakazane substancje miały na zdrowie muzyków, w wielu przypadkach odegrały znaczną rolę w ich twórczości.

Do tego licznego grona należy również Max Cavalera, który niegdyś miał załatwiać heroinę samemu Kurtowi Cobainowi. Wokalista otwarcie przyznał, że często zdarzało mu się przeholować ze spożyciem alkoholu oraz narkotyków i przekraczał pod ich wpływem granice.

To wpływało na moją twórczość, więc jakieś 10 lat temu wszystko rzuciłem. Jestem dość ekstremalną osobą pod tym względem: robię wszystko albo nic, nie ma półśrodków. Niektórzy ludzie odstawiają narkotyki, lecz na przykład dalej piją, ale nie ja. Kiedy zdecydowałem się przestać, to była prosta decyzja, po sprawie.

Mówi się, że przy rzucaniu nałogu pomagają wszelkiej maści hobby i pasje - dokładnie tak było w przypadku starszego z braci Cavalera, który poświęcił się w pełni muzyce. Jak sam wyznał, paradoksalnie to właśnie rzucenie alkoholu i narkotyków jest odpowiedzialne za to, że przez ostatnie 10 lat stał się takim pracoholikiem, zajmując się kolejnymi krążkami Soulfly, lecz także Killer Be Killed czy Cavalera Conspiracy.

Myślę, że to dobrze dla moich fanów. Nie chcę prawić kazań, daję tylko wskazówkę. Jeśli przechodzisz przez podobne rzeczy, naprawdę można się bawić bez picia i ćpania. Wystarczy muzyka - i jest dobrze. To świetny sposób na życie. Opisałem to dokładnie w mojej książce, chciałem podzielić się z ludźmi swoimi osobistymi przeżyciami. Można żyć bez tych rzeczy i wciąż mieć dobry ubaw, a inspirację czerpać głównie z muzyki.

Książka, o której wspomniał muzyk, to jego autobiografia „My Bloody Roots: From Sepultura To Soulfly And Beyond” z 2013 roku (w Polsce wydana jako „Moje krwawe korzenie”). Wokalista rzucał w niej też nieco światła na rozstanie z Sepulturą, a za fragment poświęcony siostrze brata przyszło mu potem słono zapłacić. Jak doszło do pojednania Igora i Maxa Cavalera?

Cóż, odszedł z Sepultury i zadzwonił do mnie. To wyszło z jego strony, ja tak naprawdę tylko na to czekałem, nie wiedząc, jak się wszystko potoczy. Ale minęło wtedy już 10 lat, jak nie gadaliśmy, co było do dupy, bo to w końcu mój brat i go kocham. Tak nie powinno być. Ale dzięki Bogu zadzwonił i się pogodziliśmy. Znowu był mile widziany w rodzinie.

Jak doskonale wiemy, z tego pojednania wyrósł również projekt Cavalera Conspiracy, którego debiutancki krążek „Inflikted” jest wciąż dla Maxa ważnym dziełem. Muzyk zapewnił, że granie z bratem zapewnia mu mnóstwo frajdy. Dodał też, że wydarzeniem, które mogło mieć spory wpływ na ich relacje, była śmierć Dimebaga Darrella.

Myślę, że to nam otworzyło oczy, bo przecież on też miał brata w zespole, Vinniego Paula. Widziałem potem Vinniego i czuło się ból, którego musiał doświadczać. To uświadamia jak się trzeba cieszyć z każdego momentu razem, więc teraz żyję każdą chwilą z Igorem. W czasach Sepultury tak naprawdę o to nie dbaliśmy, teraz jak będziemy np. grać razem „Roots” pod koniec roku, czeka nas mnóstwo radochy. To wspaniałe, że nasza przyjaźń i braterstwo są znów na swoim miejscu.

Pełny wywiad z Maxem Cavalerą obejrzycie poniżej:

Potraficie się dobrze bawić bez narkotyków i alkoholu?

Jakub Gańko Redaktor antyradia
CZYTAJ TAKŻE
Logo 18plus

Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych jeżeli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać.