Powstał film dokumentalny o chrześcijańskim metalu

Czy ciężkim graniem można wielbić Boga? Film Bruce’a Moore’a „Metal Missionaries” udowadnia, że heavy metal może powstawać nie tylko pod znakiem trzech szóstek.
Co najmniej od czasów Black Sabbath heavy metal kojarzony jest z ciemnością, śmiercią i złem. Generalnie uważany jest, szczególnie przez Kościół katolicki, za strefę wpływów piekielnych mocy. W dużej mierze jest to stereotyp – przez laików jako szatańskie postrzegane są nawet tak sympatyczne grupy, jak Iron Maiden. Jednak nie brak wykonawców, którzy rzeczywiście przyznają się do satanizmu.
Wielbicieli rogatego (który najczęściej jest dla nich nie rzeczywistą postacią, a jedynie symbolem buntu i nieposłuszeństwa) szczególnie wielu jest w kręgach ekstremalnego metalu, na przykład w subkulturze blackowej. Za swego głównego wroga postrzegają oni chrześcijan, czego smutnym efektem jest na przykład palenie kościołów.
A jednak niektórzy muzycy nie godzą się na zawłaszczenie heavy metalu przez siły ciemności. Tworzą oni nurt tak zwanego Christian metalu, który stosuje artystyczne środki wyrazu nawet najbardziej ekstremalnych odmian ciężkiego grania, ale zamiast śpiewać na chwałę szatana, głoszą dobrą nowinę Jezusa Chrystusa.
O aktywnych chrześcijanach w metalowej społeczności opowiada nowy film pisarza i youtubera, Bruce’a Moore’a, zatytułowany „Metal Missionaries” (Metalowi misjonarze). Moore sam jest jednocześnie fanem metalu i gorliwym chrześcijaninem. Jak wielu mu podobnych, czuł się zawsze outsiderem zarówno w subkulturze metalowej , jak i w swoim Kościele.
Jestem fanem chrześcijańskiego metalu i chrześcijańskiej muzyki od wielu lat. Pamiętam, że gdy dorastałem, w latach 80., w kościołach krzywo na nie patrzono i istniał swego rodzaju ostracyzm wobec takiej muzyki. Po latach stała się bardziej mainstreamowa, ale wydaje mi się, że nadal jest postrzegana, zarówno wewnątrz Kościoła, jak i poza nim, jako coś nie do końca poważnego. Artyści nie są postrzegani jako poważni - ludzie myślą, że to tylko sposób na sprzedawanie biletów.
To właśnie w latach 80. zespoły chrześcijańskie w obrębie sceny metalowej zaczęły zdobywać pewną popularność. Najważniejszym christianmetalowym wykonawcą do dziś pozostaje grupa Stryper. Muzycy od początku kariery spotykali się jednak z wrogością metalowych ortodoksów.
To nic nowego. Wśród hairmetalowych kapel lat 80. był Stryper, który był tak samo dobry, albo i lepszy, jak wiele zespołów sceny Los Angeles. Ale ponieważ rozdawali Biblię i śpiewali o Jezusie, natychmiast spotykali się z ostracyzmem. To się ciągnie do dziś – ci kolesie ciężko pracują, by być traktowani sprawiedliwie.
Moore wierzy, że heavy metal jest tylko jeden i chrześcijanie powinni być w nim traktowani z takim samym szacunkiem, jak kapele „trv”:
Koniec końców, to nie słowa tworzą metal. Myślę, że metal definiuje rodzaj muzyki – riffy, gitary, brud i growle. O niektórych z tych zespołów nie możesz nawet stwierdzić, czy są chrześcijanami, czy nie. Więc moim zdaniem to nie robi żadnej różnicy – jest jedna wielka mentalna społeczność, a oni są jej częścią. Tak długo, dopóki są uczciwi i robią to z pasją, powinni być akceptowani, tak jak wszyscy inni.
Aby podkreślić „ekumeniczność” metalu, Moore zaprosił do udziału w filmie także artystów, którzy zdecydowanie z chrześcijaństwem nie mają nic wspólnego – Vorpha z Samaela i Falgousta z Goatwhore.
Wiem, w co wierzę i nie zamierzam nikogo nawracać, to nigdy nie był cel filmu. Vorph i Ben to moi dobrzy przyjaciele. Można być przyjaciółmi i różnić się w opiniach.
Reżyser uważa, że Biblia może swoimi treściami zainteresować także rozmiłowanych w mrocznych klimatach metali.
Biblia jest pełna niemal metalowych obrazków. Znajdziesz tam wiele zniszczenia i katastrofy – to może równać się z rzeczami, które pisze choćby taki Amon Amarth. Biblia nie jest ładna i elegancka, jest brudna. Ale ostatecznie jest tam system wartości i wiara, która z niej płynie.
Film kupić lub wypożyczyć można na stronie Reelhouse.org. Zobaczcie zwiastun „Metal Missionaries”:
Zgadzacie się ze zdaniem Bruce’a Moore’a, że metal i chrześcijaństwo mogą iść w parze?
Oceń artykuł