#Fartgate pokazuje, że może interesuje nas polityka. Ale politycy pierdzący na żywo w telewizji bardziej
Eric Swalwell wystąpił wczoraj w amerykańskim programie Hardball, aby porozmawiać o trwających przesłuchaniach na temat impeachmentu Donalda Trumpa.
Niestety dla Erica jego wypowiedź nie zostanie zapamiętana z powodu merytoryki, głębi przekazu czy świetnej dykcji. Jego wystąpienie u Chrisa Matthewsa w Hardball będzie pamiętane tylko dlatego, że w pewnym momencie amerykański polityk zawiesił głos i wydał dźwięk, który można porównać jedynie do pierdnięcia. A następnie mówił dalej.
Kto czuje ten produkuje
Oczywiście w internecie nic nie ginie, dlatego chwilę po jego pierdnięciu nagranie z wypowiedzi Swalwell pojawiła się na twitterze. Internauci zdecydowali się też poddać dogłębnej analizie bąka, który usłyszeli i chcieli odkryć, kto był za niego odpowiedzialny.
Swalwell twierdzi, że nawet nie słyszał pierdzącego dźwięku, który ogłuszył tysiące oglądających go na żywo w telewizji. Podkreśla, że to na pewno nie on był odpowiedzialny za tzw. "pulę". Według niektórych komentatorów, spierdział się tak naprawdę prowadzący program Chris Matthews, ale on też nie chce się przyznać do wydania gazów na świat.
Oficjalny Twitter Hardball twierdzi, że odpowiedzialny za dźwięk był kubek programu, który został przeciągnięty przez biurko prowadzącego. Ostatecznie - ktokolwiek nie byłby odpowiedzialny, pamiętajmy, że internet bardziej będzie się ekscytował tym, że ktoś pierdnął w telewizji niż faktem, że Donald Trump nadal jest najbardziej żenującym prezydentem Stanów Zjednoczonych w historii.
Żegnaj okrutny świecie. Zamiast mówić o poważnych tematach, upadającej ekonomii, wszechobecnym rasizmie, seksizmie, mizoginizmie, ksenofobizmie, skupmy się na gościu, który pierdnął. Albo nie.
Zobacz także: Zamordował sąsiadów, bo używali jego WiFi bez pozwolenia
Oceń artykuł
