Ksiądz spadł na 300-letni dąb. Krzyknął "Jezus Maria!" i przeżył

Ksiądz z Ignalina (woj. warmińsko-mazurskie) może mówić o naprawdę ogromnym szczęściu. Podczas podróży paralotnią uległ poważnemu wypadkowi, który mało co nie zakończył się tragicznie.
Proboszcz z Ignalina pasjonował się lotnictwem od dziecięcych lat. Licencję pilota zdobył 23 lata temu. Tym razem lecąc paralotnią, jego sprzęt uległ poważnej awarii i duchowny zaczął spadać. Groźny wypadek zakończył się na drzewie rosnącym niedaleko parafii.
Ksiądz miał wypadek na paralotni. Uratował go 300-letni dąb
Jednak opatrzność Boża nie dopuściła do śmierci lotnika-amatora. Ksiądz wylądował na drzewie, które ocaliło go przed najgorszym. Duchowny spadł na 300-letni dąb, który rósł nieopodal jego rodzimej parafii.
Prawdopodobną przyczyną zdarzenia była awaria techniczna - pęknięcie karabińczyka trzymającego linki skrzydła. W wyniku akcji ratowniczej mężczyzna został ściągnięty na ziemię przy pomocy podnośnika Państwowej Straży Pożarnej. Mężczyzna z ogólnymi obrażeniami ciała został przewieziony do szpitala. Tam też została pobrana mu krew do badań. Wszystkie okoliczności tego zdarzenia są wyjaśniane
- przekazała Komenda Powiatowa Policji w Lidzbarku Warmińskim w rozmowie z Polsatem.
W sumie latałem kilkanaście minut. W chwili awarii zdążyłem tylko krzyknąć "Jezus Maria!" i więcej nie pamiętam. Mam złamane dwa żebra i dziurę w ręce. Nadziałem się na jakiś suchy konar.
– powiedział w rozmowie z fakt.pl ks. Kazimierz.
Jak przekazała Komenda Powiatowa Policji w Lidzbarku Warmińskim, przyczyną zdarzenia mogła być awaria techniczna - pęknięcie karabińczyka trzymającego linki skrzydła.
W wyniku akcji ratowniczej mężczyzna został ściągnięty na ziemię przy pomocy podnośnika Państwowej Straży Pożarnej. Mężczyzna z ogólnymi obrażeniami ciała został przewieziony do szpitala. Tam też została pobrana mu krew do badań. Wszystkie okoliczności tego zdarzenia są wyjaśniane
- poinformowała Komenda Powiatowa Policji.
O nietypowym wypadku zostali poinformowani przedstawiciele Państwowej Komisji Badań Wypadków Lotniczych.
Ks. Kazimierz z połamanymi żebrami i przebitym bokiem trafił do szpitala. Jak się okazuje, nie był to pierwszy wypadek księdza na paralotni. W wieku 16 lat temu, gdy zabrakło mu paliwa, życie uratował mu świerk.
Źródło: Polsat, fakt.pl
Zobacz również: Stworzyli sztuczną inteligencję na podstawie Biblii. Wirtualny "Jezus" zaczął przepowiadać przyszłość
Oceń artykuł