Depresja w świecie rocka. Słynni muzycy, którzy przyznali się do tej choroby

Maciej Koprowicz
21.08.2018 15:19
|north Fot. Shutterstock

Popularność, sukces i wielkie pieniądze nie chronią przed demonami depresji. O swoich zaburzeniach depresyjnych otwarcie mówiło wielu słynnych wykonawców, a ich świadectwa dają do myślenia.

Chyba nie ma choroby częściej lekceważonej przez społeczeństwo, niż depresja. Chore na nią osoby często nie są traktowane poważnie przez otoczenie, kiedy proszą o pomoc. Ilu z nas usłyszało zamiast rzetelnej porady bądź ciepłego słowa coś w rodzaju „za mało się uśmiechasz”, „może byś poszedł pobiegać?” albo „nie siedź tak, zrób lepiej coś ze sobą”. I inne tego typu bzdury, które w niczym nie pomagają, a tylko sprawiają, że chora osoba jeszcze bardziej chce się zapaść pod ziemię.

W rzeczywistości depresja to jak najbardziej rzeczywista choroba, która powinna być leczona. W terminologii medycznej nazywana jest zaburzeniami depresyjnymi. Objawiają się one obniżeniem nastroju, niezdolnością do przeżywania przyjemności, zaburzeniami snu, czasem zmniejszeniem apetytu. Chory odczuwa dojmujący smutek i przygnębienie, często ma niską samoocenę i nie wierzy w swoje możliwości. Nie są rzadkością myśli samobójcze.

Depresja może zaatakować każdego, z różnych powodów i w różnych okolicznościach. Nawet tych, którzy w oczach „zwykłych zjadaczy chleba” mają wszystko. Wielu fanów muzyki wyobraża pewnie sobie życie gwiazdy rocka jako raj na ziemi. Pomyślcie – robicie, to co najlepiej umiecie, dostajecie za to grubą forsę, fani spijają słowa z waszych ust, kochają was. Czego chcieć więcej? Okazuje się jednak, że to nie zawsze jest to przepis na szczęście.

Depresja u muzyków

Badania wykazały, że muzycy są grupą społeczną wyjątkowo silnie narażoną na depresję. Wpływa na to wiele czynników – niepewność zawodu, nieregularne godziny pracy, częsta rozłąka z bliskimi, stres, używki, ciężkie doświadczenia z przeszłości… Jedno z badań udowodniło, że na depresję może cierpieć nawet 60% muzyków zawodowych.

Corey Taylor (Slipknot, Stone Sour)

Corey jest jednym z najpopularniejszych wokalistów w świecie metalu i ma duże poczucie humoru. Ale to nie znaczy, że jest wolny od depresyjnych nastrojów. Artysta szczerze przyznawał się w wywiadach do długotrwałej walki z depresją.

Dla tych, którzy nie wiedzą - walczyłem z depresją przez całe swoje życie, to było częścią mojego życia. Nie zdawałem sobie nawet sprawy z tego, że to było coś, z czym musiałem walczyć. Było tak do momentu jak potem miałem odpowiednich ludzi obok siebie, dzięki którym zobaczyłem, że muszę się z tym zmierzyć i pomogli mi znaleźć pomoc.

Jonathan Davis (Korn)

Wokalista Korna znów przeżywa trudny czas – kilka dni temu zmarła jego żona. W ciężkich chwilach Jonathanowi pomaga muzyka – w wywiadach przyznawał, że tworzenie muzyki z Kornem wiele razy ratowało go z depresji.

Depresja jest jak chodzenie w ogromnym kocu z ołowiu. Dzięki Bogu, miałem muzykę, która pomogła mi to przetrwać. Uważam, że muzyka jest jedną z najbardziej potężnych rzeczy na całym świecie. Ma moc uzdrawiania ludzi. Ma moc gromadzenia razem ludzi. To piękna rzecz. I dlatego całkowicie oddałem się tworzeniu muzyki. To jest teraz moim narkotykiem i antydepresantem. Znaczy dla mnie wszystko.

Bert McCracken (The Used)

Wokalista znanego zespołu emo zmagał się z depresją w 2004 roku. Sytuacja była bardzo poważna – był bliski odebrania sobie życie. Pomocną dłoń wyciągnął do niego przyjaciel, Chester Bennington z Linkin Park.

W tamtym czasie, kiedy miałem myśli samobójcze był ze mną Chester. Uratował mi życie w 2004 roku.Depresja kojarzy się z piętnem, wiemy, że nie ma na nią lekarstwa. Kiedy słyszę, gdy ktoś mówi o samobójstwie i wspomina o egoizmie, robi mi się niedobrze. Tak bardzo się wściekam, że natychmiast ucinam rozmowę.

Hayley Williams (Paramore)

Dla wokalistki Paramore bardzo mrocznym czasem były lata 2015-2017. W tym czasie posypał się jej związek – zerwała z wieloletnim narzeczonym. Duże problemy przeżywał także zespół, który stanął na krawędzi rozpadu. Depresja Hayley Williams zainspirowała ostatni jak na razie album Paramore pod znamiennym tytułem „After Laughter” z 2017. Wokalistka opisała swoje doświadczenia w długim artykule dla magazynu „Paper”. Pisała:

Obudziłam się z tej katastrofy z jednym kolegą z zespołu mniej. Kolejna walka o pieniądze i o to, kto napisał piosenki. Miałam na palcu ślubną obrączkę, choć kilka miesięcy wcześniej zerwałam zaręczyny. Wiele się działo w ciągu krótkiego okresu. Wtedy nie jadłam, nie spałam, nie śmiałam się… przez długi czas.Wciąż waham się, czy nazywać to depresją. Głównie z tego powodu, że ludzie wrzucą to słowo do nagłówków, ponieważ depresja jest unikalna, interesująca i zasługuje na klika. Psychologia jest interesująca. Depresja jest udręką.

Bruce Springsteen

Nawet ktoś o pseudonimie „Boss” może stać się celem ataku demonów depresji. W swojej autobiografii „Born To Run” Bruce przyznał, że przez kilka lat cierpiał na tę chorobę.

To trwało długo, ciągnęło się przez rok i potem odpuściło, by następnie wrócić na 1,5 roku.Choroba podkrada się do ciebie i tak jakby cię pochłania. Doszedłem do takiego momentu, że nie chciałem wstawać z łóżka. Nie zachowujesz się zbyt dobrze w domu i jesteś dla wszystkich oschły - mam nadzieję nie dla dzieci, zawsze starałem się ukryć to przed nimi. Patti musiała ze mną to przejść... Jej siła i miłość były bardzo ważne w tym czasie. Mówiła: „No cóż, będzie ok. Może nie dzisiaj, czy jutro, ale wszystko będzie w porządku”.

M. Shadows (Avenged Sevenfold)

Wokalista A7X wpadł w depresję po śmierci kolegi z zespołu, Jamesa „The Rev” Sullivana. Kilka lat zajęło mu wyjście z tego stanu.

Mogę tylko powiedzieć, że wcześniej nigdy nie wiedziałem czym jest depresja. Mógłbyś powtarzać te słowo w kółko i na okrągło, ale nigdy bym tego nie zrozumiał. Głębie tego problemu poznałem dopiero kiedy straciłem Jimmy’ego.Przeszedłem przez trzy lata piekła, przez które nie byłem w stanie nic zrobić, więc poszedłem z kimś porozmawiać. To były najcięższy okres w moim życiu.W nocy dygotałem, miałem ataki paniki kiedy tylko cokolwiek robiłem. Nie mogłem spać. Ale przez to co przeszedłem przez te trzy lata, nauczyłem się nigdy nie kwestionować czyjegoś stanu psychicznego, ponieważ sam przez to przeszedłem.Jedyne co mogę powiedzieć ludziom, którzy nie wierzą że depresja istnieje, albo mówią coś w stylu „dobra, nie dramatyzuj, weź się w garść” to – nie macie pojęcia o czym mówicie.

Geezer Butler (Black Sabbath)

Wiele słynnych utworów z kanonu rocka opisywało dramatyczne przeżycia ich twórców, pogrążonych w depresji. Geezer Butler, basista Black Sabbath przyznawał, że jego własne trudne doświadczenia były podłożem tekstu „Paranoid”, najsłynniejszego utworu grupy z Birmingham.

Często się ciąłem. Raniłem swoje ramiona, wbijałem szpilki w palce, tego typu rzeczy. Chodziłem wtedy bez przerwy zdołowany, a ten ból stanowił jedyną rzecz, która była zdolna mnie wyciągnąć z tego stanu.Jeśli Sabbathowi by się nie udało, byłbym już od dawna martwy. Na pewno bym się zabił.

Depresja to choroba. Nie lekceważ jej!

Przedstawiliśmy Wam świadectwa słynnych muzyków, którym udało się uporać z demonami depresji. Niestety, historia muzyki zna zbyt wiele przypadków, w których ta walka okazała się przegrana… Najgłośniejszym w ostatnich latach była samobójcza śmierć wokalisty Linkin Park, Chestera Benningtona w 2017.

Muzycy, o których wspomnieliśmy wyżej mieli tego świadomość. Nie bali się przyznać sami przed sobą, że są chorzy i potrzebują pomocy. Nie wstydzili się też przyjąć pomocnej dłoni rodziny i przyjaciół. Pamiętajcie - depresja to wyjątkowo niebezpieczna choroba i nie wolno pod żadnym pozorem lekceważyć jej objawów - ani u bliskich, ani u nas samych.

Maciej Koprowicz Redaktor antyradia
Logo 18plus

Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych jeżeli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać.