Tom DeLonge opuścił Blink-182, by wyjawić prawdę o kosmitach

Założyciel Blink-182 szykuje duży multimedialny projekt poświęcony życiu pozaziemskiemu. Co ma do powiedzenia o UFO?
Kwestia rozstania Toma DeLonge'a z Blink-182 od początku wydawała się podejrzana. Travis Barker sugerował dzielące muzyków różnice artystyczne i wyznawał, że wokalista zostawiał ich bez słowa już w przeszłości. Zespół poradził sobie z tym faktem i właśnie szykuje się do premiery płyty „California”, którą promuje singlem „Bored To Death”. A co w tym czasie słychać u DeLonge'a?
Po premierze jego solowego albumu „To the Stars... Demos, Odds and Ends” w kwietniu 2015 roku wydawało się, że muzyk rozpocznie po prostu samodzielną karierę. Ewentualnie będzie kontynuował projekt Angels & Airwaves. Sprawa jednak wydaje się poważniejsza i znacznie wykracza poza świat muzyki. Jak wyjawił teraz sam wokalista, zajmuje się kwestiami narodowego bezpieczeństwa i nie byłby w stanie pogodzić ich z obowiązkami w Blink-182.
Tu nie chodziło o Blinka, a bardziej o moje obecne życie. Dostałem jedyną w swoim rodzaju szansę, by opowiedzieć o czymś, czym pasjonuję się przez całe życie. O czymś, co z czasem może zmienić świat. To dla mnie bardzo ważne, ale nie jestem w stanie robić wszystkiego. Nie dam rady koncertować przez dziewięć miesięcy w roku, zajmując się tym, co teraz mam na myśli.
A co konkretnie ma na myśli DeLonge? Najkrócej mówiąc: kosmitów. Zjawiska paranormalne należą od lat do zainteresowań muzyka. Wystarczy przypomnieć sobie utwór o wymownym tytule „Aliens Exist” ze słynnego „Enema of the State”. W kwietniu 2016 roku zdążył już wydać książkę „Sekret Machines Book 1: Chasing Shadows”. Ma ona stanowić część większego projektu multimedialnego, który... przedstawi nam prawdę o obcych.
Przede wszystkim tak naprawdę nie nazywamy ich „obcymi”. W popkulturze rzuca się tym terminem na lewo i prawo, i nie ma się co dziwić, bo rząd poświęca na to mnóstwo czasu i pieniędzy. Ale to o wiele bardziej złożony problem.
Muzyk podchodzi do niego w pełni na poważnie, pragnąć wyjawić nam tajemnice niezidentyfikowanych obiektów latających w ramach całej serii wydawnictw pod szyldem „Sekret Machines” - oprócz książek możemy się też spodziewać filmów dokumentalnych. Charakteryzować je ma w pełni naukowe podejście, jednak odmienne od tego, co robi SETI czy choćby NASA.
To coś, czym zawsze chciałem się zająć. Gdy zagłębisz się bardziej w temat, zdasz sobie sprawę, że znacznie więcej niż tylko nauka i technologia. Te zagadnienia wiążą się z religią i kosmologią, ale też polityką i jej tajnością. Robi się z tego niesamowita przejażdżka, gdy już zacznie się to badać na własną rękę. Nagle zdajesz sobie sprawę, że rzuca wyzwanie całej twojej wierze. Ten projekt to dobra okazja, by przedstawić tę tematykę światu w bardziej wyszukany sposób.
Niezależnie od tego, jak poważnie ex-wokalista Blink-182 podchodzi do życia pozaziemskiego, internet zdążył już zareagować w typowy dla siebie sposób.
A Wy wierzycie w życie pozaziemskie?
Oceń artykuł